środa, 22 czerwca 2016

W takcie pierwszego tygodnia łapały mnie mega napady głodu, ale takiego z głowy nie z żołądka.
Moim sposobem na to były zupy, które do tej pory gotuję gdy mam problem z kompulsywnym jedzeniem.

Biorę warzywa dozwolone w diecie, wszystko wrzucam do wody i gotuję do miękkości.
Na szczęście ostre przyprawy nie są zabronione więc robię ją na ostro.
w zależności od ochoty miksuję lub nie :D
do zupy wrzucam porcje mięsa po 100g po ugotowaniu wyciągam by później pokoroić o poporcjować.
Mam w ten sposób przygotowanych kilka porcji zupy warzywnej z mięsem, którą naprawde lubię
jak jest mi jest mało do dolewam samej zupy

zdarzało mi się jeść też samą zupę bez mięsa... :p żeby oszukac samą siebie

I faza - 500kcal dzień dwunasty

Jestem po półmetku
Na ten moment mogę powiedzieć, że praktycznie nie odczuwam głodu.
Jem bo lubię, bo wiem, że trzeba co mnie gubi bardzo, bo jeść uwielbiam.

Dziś zakupiłam wagę z pomiarem tkanki tłuszczowej będe wiedzieć czy zmniejsza się jej ilość.
Na pewno się zmiejsza bo w talii straciłam już 5 cm.. zaczełam mieścić się w spódnice dawno nie noszone :p

waga niewiele ponad 65kg ... jestem mega zadowolona :D

środa, 15 czerwca 2016

I faza - 500 dzień trzeci

Dziś praktycznie nie czuje głodu, za to spada mi chęć do działania.

Z reguły szybciej działałam, niz myślałam a teraz jestem zobojętniała.
Nic mi sie nie chce.
Faktem jest ze przyjmuje bardzo mało kalorii i wstałam dziś bardzo wcześnie ale nie czułam sie tak wcześniej

Waga idzie w dół, definitywne, czuję ze moja warstwa tłuszczu się zmiejszyła.

Nie widze tego jeszcze po ubraniach ale po sobie zdecydowanie tak.

wtorek, 14 czerwca 2016

I faza - 500kcal dzień drugi

Najwyższą wagą jaką zarejestrowałam, po wielkim obżarstwie, było 68,9 kg.
Dzisiejsze wazenie pokazało 67,3kg

W sumie to dobry wynik po pierwszym dniu, 1,6kg.
Do wczoraj bolała mnie wątroba, myślę ze to efekt obżarstwa. Po dzisiejszej nocy prawie nie czuję już jej.
Ciągle jeszcze czuję ssanie w żołądku. Wydaje mi się, że to wina mojego organizmu, który przyzwyczajony do ciągłego przetważania pokarmu wytwarza soki pokarmowe. Zanim sie przestawi na inne "karmienie" trochę czasu minie.
Głod, to nie jest tak sam głód jak normalnie. To siedzi w głowie, potrzeba jedzenia. Zanim to minie trzeba czasu.
Na pewno myślę cały czas o tym, że coś powinnam zjeść :)
Zaczyna wyglądac to jak choroba psychiczna :D

Tak czy inaczej, nie czuję drżenia rąk, nie czuję spadku energii, może trochę uczucia spadku cukru bo to jest na pewno.
Dziś dawke HCg wzięłam po 8, drugą wezmę o 14, zobaczymy czy to wpłynie na moje popołudniowe odczuwanie głodu

Przesunełam trochę czas drugiej dawki bo nie czułam głodu po zjedzeniu zupy, a raczej wody z indykiem i warzywami.
Na obiad ugotowalam wczoraj 100g indyka wraz z ziołami, selerem naciowym i koprem włoskim. Zjadłam też jednego pomidora :-)

Na podwieczorek mam pomarańcza :-)

i dziś nie czuję głodu
mało tylko wypiłam, więc więcej pić będe wieczorem... kolejne warzenie jutro :)

poniedziałek, 13 czerwca 2016

I faza - 500 kcal - dzień pierwszy

No i się zaczeło... zaczełam z obawami poranek 0,2 ml pod język.
poszłam do pracy po 8 wypiłam kawę ze stewią (4 tableki).
Kawe lubię z mlekiem w proszu i słodką więc eksperymentuję w ilością stewii. Nie smakuje tak samo niestety.
Bez problemu wytrzymałam do 10:00, dwa paluszki grissini, potem jabłko.
Koło 12:00 100g fileta z indyka i 2 pomidory

Około 14 sie zaczał kryzys... jestem głodna
zjadłam już 2 ogórki, kolejne 2 paluszki grissini i ciągle czuję głód.
Przyśpieszyć muszę dawkę HCG, może to zmniejszy moje uczucie głodu, bo jeszcze chwila i sie złamię i będę jeść

Uczucie głodu nie jest w żołądku tak naprawdę a w głowie, czuję silną potrzebę jedzenia :-) mój zołądek zaczyna być pusty a przyzyczajony jest do pracy ciągłej a tu niestety 500 kcal to naprawde mało.

Odliczam minuty do powrotu do domu, aby pobrać HCG :-) licze na to ze wszystko się zmieni.

Bedę informować...

wzięcie dawki HCG o 16 bylo odrobinę za późno, o 17 miałam poczucie głodu jak po kilkudniowym poście. Uczucie okropne, ciągła potrzeba jedzenia minela dopiero koło 19. Oszukiwałam się wodą z ugotowanej na jutro zupy :D
Przekąsiłam jeszcze coś wieczorem ale zakończyłam dzień na 500 kcal.

I faza - dzień drugi, ładowanie kalorii

O 8 rano to samo co dnia poprzedniego, 0,2 ml pod jezyk :D znów szczypało jak cholera.

Słodkie obzarstwo było łatwiejsze, byłam gościem na urodzinach. Ciasto, tłuste żarcie, cola... mniam...

pod koniec od ilości jedzenia jakie wchłonałem rozbolał mnie brzuch, kolejnego dnia bym chyba nie wytrwała :D
za dużo wszystkiego, moja wątroba nie dawała rady :D

20:00 znów to samo 0,2 ml roztworu pod jezyk.
czekałam z niecieprliwoscią na następny dzień.. z niecierliwością i obawami.

I faza - pierwszy dzień, ładowanie kaloriami

Dziś rozpoczełam dietę HCG + 500 kcal.

W sumie poszłam za ciosem :-) chce zgubić 7 kg. To nie dużo a że leniwa jestem poszłam najmniejsza linią oporu.
Za radą koleżanki kupilam Pregnyl 5000. ogłoszenia24 - tam mozna znaleźć naprawde wszystko.
Wydałam 76 zł - nie tak dużo by nie zaryzykować pozytywnego rezultatu - najwyżej się nie uda.


Godzina 8:00 11 czerwca

Kupiłam 40% alkohol, brązową buteleczkę 20 ml wraz strzykawką 2ml.
Pobrałam do skrzykawki 1 ml alkoholu, otworzyłam ampułkę i wlałam alkohol do środka preparatu z HCG.

Rozpuściło mi sie prawie od razu, pobrała spowrotem do strzykawki i przelalam do butelki.
Zmieszałam z 10 ml alkoholu.

Wymieszałam wszystko i pobrałam 0,2 ml roztworu. Wylałam je pod język - szczypało jak cholera :-)

Mineło pół godziny a mnie rozpoczeły boleć jajniki, czułam się jak przy owulacji. Ból nie był zbyt mocny, dało sie funkcjonowac bez leków przeciwbólowych.

Zaczeło sie słodkie obzarstwo :D
o godzinie 20:00 tego samego dnia, pobrałam znów 0,2 ml roztworu i zaaplikowałam pod jezyk (znów szczypało).